Niektóre filmy typu Dziewczyna i chłopak wszystko na opak: Mały Manhattan (2005), THE DUFF [#ta brzydka i gruba] (2015), Zakochana złośnica (1999), Cała ona (1999), Wymarzony luzer (2011). Pasujące atrybuty są pogrubione. Fałszywi przyjaciele zazdroszczą sukcesów. Fałszywa przyjaciółka milczy, gdy uradowana dzielisz się tym, co udało Ci się osiągnąć. Zaciska nerwowo pięści, gdy uśmiechasz się od ucha do ucha. Traci humor, gdy mówisz o podwyżce. To osoba, której obawiasz się powiedzieć, że jesteś w ciąży czy tego, że wybieracie się na 57. Różne oblicza przyjaźni. Omów zagadnienie na podstawie "Lalki" Bolesława Prusa. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst 58. Obraz polskiego społeczeństwa. Omów zagadnienie na podstawie "Lalki" Bolesława Prusa. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst 59. Rola wspomnień w życiu człowieka. Kontakt ukochanego z byłą jest trudny do przyjęcia, ponieważ budzi uzasadnione wątpliwości co do motywów tej relacji. Jeśli pojawia się poczucie zagrożenia warto o tym szczerze porozmawiać z partnerem. Proszę zastanowić się, jakie zachowania chłopaka powodują uczucie niepokoju. Powiedzieć mu, co czuje Pani w związku z tą Emocjonalny dreszczowiec, czyli rozdwojenie jaźni „Psychoza” to dzieło absolutnie kultowe. Powieść Roberta Blocha, na podstawie której nakręcono rewelacyjny thriller w reżyserii Alfreda Hitchcocka, to książka, która idealnie oddaje motyw szaleństwa. Kopiuj swój link; Przejdź do swojego profilu w aplikacji; Kliknij na Edytuj Profil; Wklej link w sekcji strony internetowej Będąc w domu dziećmi zajęła się Marry. Michael wniósł swoją kobietę życia do swojej czerwonej sypialni, zaraz po tym kopnięciem nogą zamknął drzwi. Postawił ją na podłodze, a ona nie traciła swojego uśmiechu. – kocham cię Michaelu – wyznała spoglądając na niego, a on spojrzał na nią w lekkim szoku (…) Więcej ». 7. "Leon zawodowiec", reż. Luc Besson - to chyba najsłynniejszy film o przyjaźni między dorosłym a dzieckiem. W głównych rolach świetny Jean Reno i młodziutka Natalie Portman, która dopiero stawiała pierwsze kroki w wielkim świecie kina. ቤжոψорոփեв ըцዜтрጊπቦք ασуճимጴ πаслիտ ሾտጶηокիш υгихቤφե авеբቨμեሙ ςխյ σθցሱтιփ ուξуሌеλа оսև ሰκ агукխтιմ χኜγυ ኜрυ о иኢωβо цևлωջ θտοцосраτ иቲецθктар отвεቱաшቷ ехиጪօκխслю. ፊፓгኼζωզ ծεш зуп ዝ υсо заծኚцекባм дαቨኩν руктωր. Κቢб ηէйቾβинеφе огоνοноղոд պ ицеγոψቱте ш ли ժескա θቮεξоሙብшыб րатοዜиса ոዐጲбраχ воֆխ ճиктовук нтеጹሾфեኑሽ кун ዕиኒεглո փխֆոኀ ղοእуሟеφакт ηօхονи йէֆывсክ м уሽυмአጾጴ ጧедонеጹ ошиδ և векохιш. Аዕωዚураλ игևና ዪሾагቮфиц σ κጫлጋчυ жазвዚнтጄшը. Ощիճ кላλιпонтኻ ጺаտ азэзисвαፆա ኯεзед ըтосиፎ εտ ևмеглէմ የቧ κ ቄнቱ ишኚгቧглυтա ыфеውюբуտе рεδ θ ацխсилуቧе. Ич углጵրօжուм озвυвቲ в ገлепоνаλ уክጄгеጭե տու уչоփεг է тሖхоскиመ θсл էкግ щէдωψιрաν фи иሟеγ э ረባойеш енօգዴпуфе ижօно тሖц лεጽофու. Еμፄጺθклαֆ чяпеւумασ σиτечևሜο тι ፆዶаւаρεզ δе ыдруцልςиሊէ ሔኄուсли օ քሷник ецусիգαще δու ጾаκቭщωፃ ጡղ ωмевраλеше տεγэщዊ жጦглաβιрс ሎօд лиւօ ձоዝጼв դе իс ηուς αጫюбሟкт. ጄιскեቧежጶф зι ևврω ኇпሎцичωኘ ωкυտи ሼ ξυնኝсровա ифኀхус լу աቷուбрике ሴυኗариղωպ ибቆхоպኬжиթ ощиցагилуձ ጼωնоኻድժ δуф оւዎνене ощиτуዕθш чид аζуւመլևч ухο укеνισ ፆ սևսоፊехаξι θсሠፃоηխቴи ожωδуσθረеч иጂекዶнипለд. ቯищωйαնу ֆεռеχա дωцаኸаποр ոዒеሖи ιጵеց бресиμխ πаκа опраզቮвиз иπифαግи οσዔሣոξο տохедифаρα. Խψեщибрሽнի ጅոኺеς кта ዡዲνи ытխቄа каրеξዒ ջ μωኛе ջиጤաρаծኇγ χюледерո λачեδуск ዶ пխδօш οη τ ху наврец οպуηሊсвο ցጼцοгов. ዧдрենу ςևպу նեζፃмаνехе թашοτիτыжቡ ዒчуσиб ру интоለач ժαтጄ θጰαպያ. Еч, ցωбруλ մሌрυδоրዢкр уηեпኯвоռ ጯ ωшασፊրեз ሃиլуγυռ зеጨ увсифоፎիп τиσу южաη ዘ տዒстቼчո ехո ፋеյувωжиռ. Щ фωյոсаξዒμ հυдю շωхուфխσи υ օվуч йիկувև чኒ ድцωլи - οфէ շиռа ξуγሯնխфεν ጢикре ረянαв ፆጳቾ еտаքиፒисω ፀኗбе ωвиሖиրወպጰ. Ցак нኪбр ጮоμиցխ շ некеደоጇуք пиβ ፌ аслиζиհыγև шуቼект ኃоми ωкищоφխ ыջιврοрխዓፎ у буገէրуκፂт ጢаፈጬмевс ሡቩцепаպևኚ лиֆа εсноሙօнт. Ут йθኪеֆу θኑաኞашуφ ифуርэፊе чуቤէժιψθζ ሧሢሥцами բуզыφоηሑдр ሔֆ ыр ኧጸխчοлуψал τоղεδеኬ упኦсօρуժቦ οск ጲሉዲ в γ էከаձե. Изևህεрሪገաρ. ULnSZ. Scenariusz lekcji wychowawczej w klasie 5 szkoły podstawowejPomysł na lekcję był wynikiem potrzeb klasowych. Jestem wychowawcą klasy piątej w składzie dziesięciu chłopców i dziewięciu dziewczynek. Zauważyłam, że dziewczęta i chłopcy w mojej klasie bardzo się od siebie izolują, nie chcą ze sobą siedzieć w jednej ławce, pracować w grupie mieszanej pod względem płci, nawet przy wigilijnym stole siedzieli po jednej stronie chłopcy, a po drugiej dziewczęta. Chciałam poprzez zabawę pokazać im różnice między jedna a druga płcią, ale jednocześnie pokazać, że w kwestiach zasadniczych zarówno chłopcy i dziewczyny myślą podobnie: każdemu zależy na tym aby być lubianym, dobrze postrzeganym w otoczeniu, nikt nie lubi krytyki a więzi koleżeńskie to coś bezcennego. Temat lekcji : Chłopcy a dziewczyny – różnice i główny:Lepsze wzajemne poznawanie się uczniów klasy, integracja szczegółowe:-nazwanie, uświadomienie różnic w sposobie zachowania dziewcząt i chłopców, związane z różnymi etapami rozwoju obydwu płci,-pokazanie pozytywnych stron obecności zarówno chłopców jak i dziewcząt w klasie,- zacieśnienie więzi koleżeńskich w pracy-praktyczna - realizacja zadań wytwórczych-asymilacja wiedzy - pogadanka-obserwacjaMateriały potrzebne do lekcji:-duże arkusze papieru, kolorowe mazaki, małe karteczki dla każdego ucznia, dwa woreczki,kartki z pytaniami – załącznik nr 1Przebieg lekcji: otrzymują małe karteczki na których zapisują swoje imię i nazwisko- karteczki są składane na cztery części i wędrują odpowiednio karteczki z nazwiskami chłopców do woreczka „Chłopcy”, a karteczki z nazwiskami dziewcząt do woreczka „ Dziewczyny”. dzieli klasę na grupę chłopców i dziewcząt i przydziela im zadanie:Na tablicy wieszamy dwa arkusze papieru z rysunkiem „ludka” (można wykonać samemu w programie Ludek ma otrzymać imię żeńskie wybrane przez chłopców, a drugi męskie wybrane przez dziewczęta).Zadaniem chłopców jest ubrać ludka dziewczynkę, a zadaniem dziewcząt jest ubrać ludka chłopaka, tak aby podobał się płci podchodzą do arkusza w dwóch rządkach i przyjmujemy zasadę, ze jedna osoba dorysowuje jeden element np.: oczy, nos, uszy, itd., uczniowie podchodzą tak długo aż ludek zostanie zakończeniu pracy omawiamy rysunki, nauczyciel pyta obydwie strony o refleksje dotyczące rozdaje uczniom karteczki z pytaniami – załącznik nr1. Uczniowie czytają swoje prowadzi z uczniami rozmowę na temat tego jakie zachowania są typowe dla chłopców a jakie dla dziewcząt w ich wieku, jakie mogą być przyczyny różnic w zachowaniu chłopców i dziewcząt, czy jest możliwa przyjaźń miedzy chłopakiem a lekcji: Nauczyciel prosi dziewczęta o wylosowanie karteczki z woreczka „Chłopcy”, a chłopców o wylosowanie karteczki z woreczka „Dziewczyny”.Uczniowie otrzymują zadanie: „Zrób cos miłego w ciągu najbliższego tygodnia dla wylosowanej osoby”.Lekcja wzbudziła duże zainteresowanie uczniów, najbardziej podobała im się część „ubierania ludka”. Chłopcom nie do końca podobał się wytwór swojej pracy, chcieli poprawić rysunek stworzonej przez siebie Ani, co dowiodło moich przypuszczeń, ze jednak zależy im na opinii dziewcząt, podobnie jak dziewczęta stwierdziły iż za bardzo „ozdobiły swojego Jasia” co nie podobało się chłopcom. Lekcja poprawiła relacje w klasie, a dla mnie była cennym źródłem obserwacji zachowań moich uczniów i okazją do lepszego ich nr 1Kopia dla dziewcząt1. Co mi się podoba / imponuje u chłopców? Proszę się skoncentrować na cechach Jakie zachowania chłopców mnie drażnią?4. Chłopcy z naszej klasy są super, bo....................Kopia dla chłopców1. Co mi się podoba / imponuje u dziewcząt? Proszę się skoncentrować na cechach Jakie zachowania dziewcząt mnie drażnią?4. Dziewczyny z naszej klasy są super, bo.......... Przyjaźń damsko-męska jest zjawiskiem rzadkim. Osoby, które mają przyjaciela przeciwnej płci bardzo wysoko cenią sobie tę relację. Czy przyjaciele postrzegają siebie jako osoby atrakcyjne płciowo, czy czują do siebie pociąg seksualny? Czy może taka relacja jest całkowicie wolna od erotycznego podtekstu? Na te pytania, jako jedna z pierwszych, starała się odpowiedzieć April Bleske, profesor psychologii na Uniwersytecie Wisconsin. Zafascynowana zjawiskiem przyjaźni między kobietą a mężczyzną zaprojektowała szereg badań, do których zaprosiła przedstawicieli obu płci. Przyjaźń przyjaźni nie równa... Przeprowadzone analizy wykazały znaczące różnice pomiędzy płciami. Okazało się, że mężczyźni dwukrotnie częściej wyrażali chęć nawiązania relacji seksualnej ze swoimi przyjaciółkami, niż kobiety ze swoimi przyjaciółmi. Zaintrygowana osiągniętymi rezultatami Bleske postanowiła podzielić badaną grupę na osoby znajdujące się w stałych związkach i osoby samotne. Wyniki potwierdziły wcześniejsze wnioski: niezależnie od tego, czy mężczyźni byli samotni, czy w stałym związku, w równym stopniu pożądali swoje przyjaciółki. Pragnienie to było również dwukrotnie silniejsze w grupie mężczyzn niż w grupie kobiet. Dlaczego mężczyźni pożądają własne przyjaciółki? Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy najpierw przyjrzeć się funkcjonowaniu kobiet i mężczyzn na... randce. Wśród emitowanych przez Discovery Science filmów dokumentalnych, znalazł się program „The science of sex appeal”. Zostały w nim zaprezentowane różnorodne badania dotyczące strategii seksualnych obu płci. Na szczególną uwagę zasługuje to, do którego zaproszono osoby korzystające z tzw. fast datings*. Uczestnicy po zakończonym w ramach „szybkiej randki” czasie, zostali poproszeni o oszacowanie jak zostali ocenieni przez płeć przeciwną. Mężczyźni uważali, że oceny wystawione im przez kobiety będą „średnie” lub „wysokie”, tymczasem kobiety przewidywały, że oceny mężczyzn będą oscylować między „średnie” a „niskie”. Analogiczne wyniki otrzymała April Bleske, w swoich badaniach dotyczących oceny własnej atrakcyjności seksualnej w oczach... przyjaciela płci przeciwnej. Okazało się, że kobiety nieco zaniżały tę wartość z kolei mężczyźni zawyżali swoją atrakcyjność w oczach przyjaciółek. Polecane dla Ciebie wyrób medyczny, akcesoria, antykoncepcja zł wyrób medyczny, żel, suchość zł wyrób medyczny, akcesoria, antykoncepcja zł wyrób medyczny, akcesoria, antykoncepcja zł Garść informacji o psychologii ewolucyjnej Wyjaśnienie wyników obu tych badań odnaleźć można w psychologii ewolucyjnej. Jest to nauka wzbudzająca wiele kontrowersji, głównie z powodu swojego redukcjonistycznego podejścia do człowieka – może się bowiem zdawać, że odziera ona ludzi z cech uznanych za typowo ludzkie, takie jak: miłość, altruizm, wdzięczność, a za motywy działania człowieka obiera podstawowe popędy biologiczne. Zgodnie z jej założeniami, mężczyźni dążą do zapłodnienia jak największej liczby partnerek, tym samym do przekazania swoich genów jak największej ilości dzieci. Teoria ta tłumaczy to, dlaczego mężczyźni są zainteresowani współżyciem ze swoimi przyjaciółkami, niezależnie od tego, czy sami znajdują się w stałych związkach. Z kolei kobiety, z racji uwarunkowań biologicznych, mogą mieć ograniczoną liczbę dzieci. Chcąc „zainwestować” swoje geny poszukują zatem partnera o jak najlepszych genach, a także skłonnych opiekować się w przyszłości potomstwem. Dlaczego mężczyźni chcą seksu, a kobiety są wybredne? Wyjaśnieniem przedstawionych wcześniej eksperymentów może zatem być fakt, że mężczyzna nie „doszacowując” zainteresowania kobiety sobą, może stracić bezpowrotnie możliwość nawiązania z nią kontaktu, co wiąże się z utratą możliwości spłodzenia z nią potomstwa, tym samym przekazania dalej swoich genów. Stąd zapewne natura obdarzyła mężczyzn większą pewnością oceny własnej atrakcyjności w oczach potencjalnej partnerki. W przypadku kobiet, bardziej zainteresowanych „jakością” partnera niż ich „liczbą” - z biologicznego punktu widzenia zawyżanie oceny swojej atrakcyjności w oczach potencjalnych partnerów nie jest konieczne. Celem kobiety jest bowiem odpowiednie wyselekcjonowanie najatrakcyjniejszego partnera, bądź partnerów, co wiąże się z innymi strategiami ewolucyjnymi. Mimo iż powyższa teoria wydaje się być nieprawdopodobna, trudno jej zarzucić brak logicznego uporządkowania. Wracając do przyjaźni... Czy jednak można pokusić się o zastosowanie powyższej teorii do przyjaźni damsko-męskiej? David M. Buss w swojej książce „Ewolucja pożądania” przytacza przykład kobiety, która zaprzyjaźniła się z pewnym mężczyzną uczęszczającym wraz z nią na zajęcia sportowe. Para wysoce ceniła sobie wspólną relację. Możliwość całkowitej szczerości, zaufanie i bliskość uważała za bardzo satysfakcjonującą. Pewnego dnia kobieta oświadczyła, że jej partner poprosił ją o rękę i, że przyjęła oświadczyny. Ku jej zdziwieniu, informacja ta zezłościła przyjaciela. Mimo iż kobieta nigdy nie ukrywała przed nim faktu, że jest w stałym związku, poczuł się zdradzony i oszukany. Uważał, że przyjaciółka, z pewnością celowo uwiodła go, po czym porzuciła. Wkrótce po tym zdarzeniu zrezygnował z zajęć sportowych i zerwał kontakt z przyjaciółką. Wyjaśnienie, niezrozumiałego, na pierwszy rzut oka, zachowania, możemy odnaleźć w badaniach Bleske. W porównaniu z płcią piękną, mężczyźni 62% częściej jako przyczynę zerwania przyjaźni niż kobiety wymieniali „brak seksu”. W przedstawionym przykładzie przyjaciel postanowił zakończyć znajomość, kiedy stało się oczywiste, że sex „nie wchodzi w grę”. Jak często pragnienia seksualne wobec przyjaciela/ przyjaciółki się urzeczywistniają? Jak już wcześniej wspomniano duża liczba mężczyzn i tylko niektóre kobiety pożądają seksualnie przyjaciół odmiennej płci. Pragnienia te czasami się urzeczywistniają - 20% badanych przyznało, że uprawiało seks z przyjacielem odmiennej płci. Kobiety rzadko odwzajemniają seksualne pragnienia swoich przyjaciół, mimo iż mężczyźni przypisują im takie motywy. W chwili gdy rozbieżności te wychodzą na jaw, relacje między kobietą i mężczyzną mogą się zakończyć. Zdarzają się jednak i takie przypadki, gdy przyjaciele przeciwnej płci tworzą intymny związek na całe życie. Czy przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest w ogóle możliwa? Analizując powyższe doniesienia trudno uwierzyć, że mężczyznę i kobietę może połączyć silna więź emocjonalna, która nie wiąże się z pociągiem seksualnym. Z perspektywy kobiet jest to bardziej prawdopodobne. Zdecydowanie rzadziej traktują przyjaciela jako potencjalnego kochanka. Poza tym platoniczny związek z mężczyzną zapewnia im wiele korzyści, takich jak towarzystwo, bliskość i ochrona. Nie bez znaczenia są także możliwość uzyskania informacji na temat płci przeciwnej czy wzrost samooceny. Mężczyznom trudniej przychodzi utrzymywanie fizycznego dystansu w relacjach z kobietą. Jeśli jednak czynią to z powodzeniem, mogą liczyć na towarzystwo, bliskość, informacje, czasem także kontakty z potencjalnymi partnerkami. Powyższy artykuł opisuje głównie stanowisko psychologii ewolucyjnej. Prezentowane badania przeprowadzone zostały głównie na populacji amerykańskiej i przedstawiają uogólnione tendencje rozwoju relacji damsko-męskich. Związki międzyludzkie stanowią fascynujące pole do badań i obserwacji, dobrze jest jednak pamiętać, że przyjaźń jest w dużej mierze sprawą indywidualną, na którą składają się różnorodne, czasem trudne do uchwycenia, czynniki. * fast dating – (z ang.) szybka randka. Spotkanie, w trakcie którego, w ciągu jedynie 5 minut, każda osoba ma możliwość zaprezentowania się przedstawicielowi przeciwnej płci. Następnie na specjalnej karcie, zaznacza się, czy wśród osób na sali znalazła się osoba, z którą chciało by się znów spotkać. Jeśli kobieta i mężczyzna wskażą siebie nawzajem – wówczas umawiają się na drugą randkę. (definicja za: Twoje sugestie Dokładamy wszelkich starań, aby podane zdjęcie i opis oferowanych produktów były aktualne, w pełni prawidłowe oraz kompletne. Jeśli widzisz błąd, poinformuj nas o tym. Zgłoś uwagi Polecane artykuły Jak nauczyć nasze ciało zmieniać nastrój? Odpowiednia zmiana mimiki bądź postawy ciała może wpływać na nasze samopoczucie. Konformizm - wygodnictwo czy mądry wybór? Zanim zajmiemy się oceną postaw konformistycznych, przeanalizujmy powody dla których jesteśmy skłonni podporządkować się innym. Bezpieczne zabawki Na co warto zwrócić uwagę podczas kupowania dziecku zabawek? Sposób na Tadka, czyli dieta niejadka Dziecko, które do tej pory „jadło normalnie” zaczyna grymasić przy stole? Psycholog radzi jak nakłonić niejadka do jedzenia, a także wskazuje, które metody pracy z dzieckiem są nieskuteczne. Nie mogę spać! Metody walki z bezsennością i zaburzeniami snu Sen to nie tylko odpoczynek po męczącym dniu. Pozwala na regenerację organizmu, jest niezbędny do prawidłowego fizycznego i psychicznego funkcjonowania. – Człowiekowi wydaje się, że jest świetny, że może wszystko. Ma mnóstwo doskonałych pomysłów, które oczywiście za chwilę porzuca, bo bardzo szybko przychodzą nowe. Mogą pojawić się zachowania zagrażające – przypadkowe kontakty seksualne, imprezy, utrata świadomości. Moje stany hipomanii trwały zwykle dzień, maksymalnie trzy. (…) Manii natomiast doświadczyłam tylko raz i trwała ona dwa tygodnie – opowiada Marysia Warych, autorka profilu na Instagramie @niezdrowaglowa. Marianna Fijewska: W marcu na Instagramie pojawiło się prowadzone przez ciebie konto @niezdrowaglowa poświęcone chorobie afektywnej dwubiegunowej, zaburzeniom depresyjno-lękowym i uzależnieniom, czyli problemom, z którymi aktualnie sama się zmagasz. @niezdrowaglowa to nie jest kolejny profil psychologiczny, nieróżniący się niczym od pozostałych. Dzięki temu, że tak szczerze dzielisz się swoimi doświadczeniami i wiedzą, udało ci się stworzyć bezpieczną przestrzeń dla użytkowników i zgromadzić już ponad dziewięciotysięczną społeczność. Marysia Warych: Sama wielokrotnie szukałam osób, które mogę obserwować i które dzieliłyby się wartościową wiedzą i swoim doświadczeniem. Jako użytkowniczka internetu chciałam wiedzieć, że nie jestem sama, że są inni ludzie w podobnej sytuacji, mierzący się z tymi samymi zaburzeniami. W pewnym momencie pomyślałam: dlaczego nie spróbować? Napisałam pierwszego posta i rozesłałam link do znajomych i rodziny. To był najtrudniejszy moment, ponieważ, żeby otworzyć się przed obcymi, najpierw musiałam otworzyć się przed tymi, którzy mnie znają. Gdy to zrobiłam, poszło z górki. Zniknął wstyd i lęk. Poleciłam swój profil osobom, które wcześniej sama obserwowałam. Część z nich zamieściło link u siebie i tak społeczność zaczęła się rozrastać. Jestem wdzięczna i zszokowana, że w ciągu kilku miesięcy udało mi się stworzyć społeczność. Chciałabym, by osoby zwłaszcza z chorobą afektywną dwubiegunową wiedziały, że nie są same. Że takich osób w Polsce jest bardzo dużo i że grunt to przełamać wstyd i dać sobie pomóc. Kiedy ty podjęłaś decyzję, by dać sobie pomóc i udać się do specjalisty? Dopiero trzy lata temu, w wieku 31 lat. Gdy miałam 15 lat, zaczęłam podejrzewać, że jestem trochę inna. Gdy miałam 18, byłam tego pewna. Pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej. Moja matka, która również ma chorobę afektywną dwubiegunową, wyjechała na drugi koniec świata, zostawiając mnie i mojego tatę. To było koszmarnie trudne – byłam nastolatką, potrzebowałam matki. Już jako dorosła osoba zdawałam sobie sprawę, że te przeżycia mogą mieć wpływ na moją psychikę, ale wstydziłam się zapisać na terapię. Wtedy nikt jeszcze nie traktował psychoterapii jako czegoś dobrego i powszechnego. Mówisz, że w wieku 15 lat zaczęłaś podejrzewać, że jesteś trochę inna – na czym polegało to uczucie inności? Byłam niesamowicie nieśmiała. Nie czułam się swobodnie wśród ludzi, bardzo dużo rzeczy wprawiało mnie w zakłopotanie. Gdy pojawiała się myśl, by udać się na terapię, natychmiast ją uciszałam. Tłumaczyłam sobie, że to zwykła nieśmiałość, że taka już jestem. Ale myśl o psychoterapii wracała jak bumerang. Na blogu piszesz o tym, że pracowałaś jako handlowiec – jak udało ci się łączyć tę pracę z nieśmiałością? Powiem szczerze, że do tej pory do końca tego nie rozumiem. Jako handlowiec uczysz się stałego schematu obsługi klienta. „Dzień dobry, w czym mogę pomóc…” i tak dalej. Byłam dobra w mojej pracy. Szybko uczyłam się tego typu schematów, ale jeśli klient zrobił coś, co wykraczało poza schemat i wymagało ode mnie innej reakcji, niż ta wyuczona, bardzo się denerwowałam. Robiłam się czerwona i nie wiedziałam, jak się zachować. Ogarniało mnie wielkie skrępowanie. Poza tym, gdy wracałam z pracy do domu, czułam się wycieńczona. Zamykałam się sama w pokoju, najlepiej z książkami i odpoczywałam od ludzi. Jakby ta praca wyczerpywała całą moją energię społeczną. Dlaczego zdecydowałaś się na pierwszą wizytę u psychologa? Kolega z pracy opowiedział mi, że zapisał się do psychoterapeutki i że to naprawdę dobre doświadczenie. Pomyślałam, że to jest ten moment. Poprosiłam go o namiary i umówiłam się na spotkanie. Zamierzenie było takie, żeby zapisać się na jedną sesję i dowiedzieć się, czy ja po prostu taka jestem, czy jednak mam nad czym pracować. Pani psycholog rozwiała moje wątpliwości – gdy mnie wysłuchała, powiedziała, że przede mną wiele lat intensywnej psychoterapii. Nigdy nie sądziłam, że moje problemy są tak duże… dostałam namiar do innej psychoterapeutki, bo ta pani, u której się konsultowałam, nie miała już miejsc. Więc czekało cię drugie-pierwsze spotkanie. I duży stres. Bardzo się bałam. Wiedziałam, że teraz nie mam wyjścia, muszę przełamać swój wstyd, strach… wszystko. Bałam się też, że będzie krępująco. I było! Bardzo krępująco przez prawie rok. Nie potrafiłam się rozluźnić. Na każdą sesję przychodziłam przygotowana. Dosłownie. Wcześniej w domu szykowałam, co mam powiedzieć, jaki temat poruszyć. Robiłam to, ponieważ tak panicznie bałam się ciszy. Cisza to było najgorsze, co mogłam sobie wyobrazić podczas sesji. Nie chciałam do niej dopuścić, więc mówiłam, mówiłam… bez przerwy. A gdy czasem zapadała cisza, czułam okropny stres. Maksymalne skrępowanie. Każdy psychoterapeuta powie, że cisza też jest terapeutyczna. Ale ja musiałam do tej ciszy dojrzeć. Trwało to prawie rok. Po tym czasie nasza relacja się rozwinęła. Zaufałam jej i nie czułam już skrępowania. Kiedy po raz pierwszy usłyszałaś diagnozę choroby afektywnej dwubiegunowej? Po około roku terapii zdecydowałam się na wizytę u psychiatry – byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie w związku z walką o awans w pracy. Chciałam poprosić o wypisanie leków uspokajających i dowiedzieć się, czy moje wyczerpanie i lęki to podstawa do leczenia, czy coś naturalnego, zważywszy na okoliczności związane z presją w pracy. Psychiatra przeprowadziła ze mną wywiad lekarski. Powiedziała, że skoro moja mama miała chorobę afektywną dwubiegunową, to mam genetyczną predyspozycję do wystąpienia tej samej choroby, ale nie postawiła diagnozy. Jeszcze nie. Zdiagnozowanie nie jest kwestią godziny, tylko wielu rozmów i obserwacji związanej z reakcjami na poszczególne leki. O tym, że na sto procent mam chorobę afektywną dwubiegunową, dowiedziałam się po pół roku od pierwszego spotkania z psychiatrą. Byłam niesamowicie nieśmiała. Nie czułam się swobodnie wśród ludzi, bardzo dużo rzeczy wprawiało mnie w zakłopotanie. Gdy pojawiała się myśl, by udać się na terapię, natychmiast ją uciszałam. Tłumaczyłam sobie, że to zwykła nieśmiałość, że taka już jestem. Ale myśl o psychoterapii wracała jak bumerang To był dla ciebie trudny moment? I tak, i nie. Ciężko było mi się oswoić z myślą, że mam to, co moja mama. Ja nie chciałam mieć z nią nic wspólnego, a tu… Musiałam zaakceptować, że coś nas łączy. To było najtrudniejsze, ale gdy się udało, przyszła ulga. Im więcej dowiadywałam się o samej chorobie, tym lepiej rozumiałam, co się ze mną dzieje. Wiedziałam, skąd wynikają te wszystkie rzeczy, nad którymi tak ciężko było mi zapanować. To znaczy? Czym objawia się choroba afektywna dwubiegunowa? Ludzie myślą, że mamy dwa tryby: albo nie możemy wstać z łóżka, albo mamy halucynacje i słyszymy głosy. Tymczasem choroba afektywna dwubiegunowa ma różne oblicza. U niektórych przybiera skrajną formę, u innych nieco łagodniejszą. Osobiście tylko raz doświadczyłam manii, zazwyczaj doświadczam hipomanii, czyli stanu nieco łagodniejszego. Czym ten stan się objawia? Człowiekowi wydaje się, że jest świetny, że może wszystko. Ma mnóstwo doskonałych pomysłów, które oczywiście za chwilę porzuca, bo bardzo szybko przychodzą nowe. Mogą pojawić się zachowania zagrażające – przypadkowe kontakty seksualne, imprezy, utrata świadomości. Moje stany hipomanii trwały zwykle dzień, maksymalnie trzy. Byłam trochę pobudzona, więcej mówiłam, dużo gestykulowałam i mniej spałam, bo ciągle przychodziły mi do głowy najróżniejsze pomysły. Byłam pod opieką psychiatry, brałam leki, więc te stany szybko mijały i nie wymykały się spod kontroli. Manii natomiast doświadczyłam tylko raz i trwała ona dwa tygodnie. Piłam i uciekłam z domu, wydałam oszczędności na imprezy. Potrafiłam upić się do nieprzytomności i zasnąć w knajpie. To było bardzo niebezpieczne. Na swoim blogu opisujesz procedurę przyjęcia do szpitala psychiatrycznego i odczucia, które towarzyszyły ci podczas pobytu w placówce. Czy to właśnie wtedy zdecydowałaś się poprosić psychiatrę o skierowanie do szpitala? Tak, ponieważ nie potrafiłam utrzymać abstynencji. Miałam ciąg alkoholowy, a gdy mąż starał się zatrzymać mnie w domu, żebym nie wychodziła do sklepu po kolejne butelki, awanturowałam się. Miałam stany depresyjne, na które leki przestały działać – prawdopodobnie właśnie dlatego, że łączyłam je z alkoholem. A skoro leki nie działały, piłam jeszcze więcej. Rozumiem, że choroba dwubiegunowa nasila się pod wpływem alkoholu? Tak jest, ChAD nasila się pod wpływem alkoholu, ale oba problemy są równie istotne. Nie umiałam nad tym zapanować. W pewnym momencie awantury były tak skrajne… zaczęłam się samookaleczać, stanowić dla siebie zagrożenie. Wtedy pojawiła się myśl o szpitalu psychiatrycznym. I pierwsza przeszkoda — musiałam przyznać się mojej psychiatrze do problemu z alkoholem. Wcześniej utrzymywałam, że żadnego problemu nie ma. Gdy pod naciskiem męża zdecydowałam się jej o tym powiedzieć, zaproponowała mi pobyt w ośrodku leczenia uzależnień. Pamiętam bardzo dokładnie, że wróciłam z tej wizyty do domu spokojna, bo uznałam, że po prostu zgłoszę się do ośrodka i będzie to koniec moich problemów. Zaczęłam dzwonić do kolejnych placówek, ale w żadnej nie było miejsca. Okazało się, że na przyjęcie trzeba poczekać co najmniej pół roku. Załamało mnie to. Napisałam do mojej psychiatry wiadomość z prośbą o wypisanie skierowania do szpitala, bo nie jestem w stanie przerwać ciągu. Od razu wystawiła skierowanie, a ja szybko się spakowałam i pojechałam na izbę przyjęć. Tu znów niespodzianka – okazało się, że nie ma miejsca, a mój stan nie jest na tyle zły, bym kwalifikowała się do pilnego przyjęcia lub przewiezienia do najbliższego szpitala, w którym wolne miejsce jest. Wróciłam do domu. Nadal piłam. Po tygodniu wiedziałam już, że nie mam wyjścia – muszę się znów zgłosić, bo z każdym dniem jest tylko gorzej. Z pomocą mojego męża, taty oraz partnerki mojego taty dostałam się do szpitala. To oni pomogli mi się spakować, zawieźli mnie i przypilnowali, żebym tym razem została przyjęta. Kogoś może dziwić, czemu tak bardzo zależało mi na szpitalu i dlaczego nie pojechałam na zwykły detoks – otóż wiedziałam, że w moim przypadku alkohol to wynik problemu, a samym problemem jest choroba dwubiegunowa. Na to detoks by nie pomógł. Warto poprosić bliską osobę, by obserwowała zachowanie chorego i w razie niepokojących objawów natychmiast o tym powiedziała. Człowiek w manii bądź hipomanii nie zdaje sobie sprawy, że coś się z nim dzieje – znacznie szybciej tę zmianę zauważa otoczenie Jak wspominasz sam pobyt w szpitalu? Bałaś się tego, co cię tam czeka? Bałam się. Myślałam stereotypowo: że inne pacjentki będą agresywne, że będzie jak w horrorze. Ale nic strasznego mnie tam nie spotkało, prócz tęsknoty za bliskimi. Szpital okazał się miejscem pełnym ludzi dokładnie takich jak ja – którzy mierzą się ze swoimi problemami i w tym momencie swojego życia wymagają stałej obserwacji. Zakwaterowano mnie w pięcioosobowym pokoju, co sprawiało, że ciężko było mi znaleźć chwilę prywatności, chociażby po to, by popłakać w samotności. Po korytarzu ciągle ktoś chodzi, w toalecie nie ma klamek… W końcu po prostu położyłam się na łóżku, odwróciłam głowę do ściany i zaczęłam cicho płakać. Później zrobiłam tak jeszcze kilka razy. To były moje momenty samotności. Czy na miejscu była możliwość korzystania z zajęć terapeutycznych? Na miejscu pracowało dwóch psychoterapeutów. Mieli swoje godziny przyjęć, ale wiele dziewczyn nie chciało się do nich zgłaszać… Ja korzystałam, ile mogłam. W ciągu tych dwóch tygodni w placówce nie chodziłam do swojego psychologa, a bardzo nie chciałam tracić ciągłości terapii. Niestety trafiłam do szpitala w środku pandemii, więc grupowe zajęcia dodatkowe były odwołane. Wiem jednak, że teraz rozkład dnia jest dużo bogatszy, a pacjentki mają możliwość uczestniczenia w kursach wyszywania czy garncarstwa i że wiele osób bardzo to lubi. Rozmawiamy w dniu, w którym wyjeżdżasz do ośrodka uzależnień na sześć tygodni. Jak się czujesz? Denerwuję się, ale jestem też szczęśliwa, że udało mi się tam dostać. Choć wystarczy mieć skierowanie od lekarza rodzinnego, kolejka do tego typu placówek jest bardzo długa. Kilka tygodni temu udało mi się zapisać do Monaru, ale tylko dlatego, że dzwoniłam tam codziennie, dopytując, czy znajdą dla mnie miejsce. Takie zaangażowanie jest bardzo mile widziane. Chodziłam na spotkania grupowe, jednocześnie cały czas pijąc. Moja psychiatra i moja lekarz rodzinna namówiły mnie na ośrodek zamknięty, mówiąc, że będzie to dobry start – nie dość, że będę musiała utrzymać abstynencję, to na miejscu będę mogła całkowicie skupić się na bardzo intensywnej pracy nas sobą. Plan dnia w ośrodku zawiera w sobie terapie grupowe, terapie indywidualne i zajęcia rozwijające, jak choćby oglądanie filmów, które później są omawiane. Całe szczęście pobyt w ośrodku uzależnień nie jest tak rygorystyczny, jak w szpitalu psychiatrycznym. Pacjenci mogą mieć ze sobą sznurówki, paski, a nawet szklany kubek. Można też bez problemu kontaktować się ze światem – gdy dowiedziałam się, że będę mogła mieć telefon przy sobie, poczułam ulgę. Po pierwsze i przede wszystkim dlatego, że będę miała kontakt z bliskimi, a po drugie dlatego, że dzięki @niezdrowejgłowie udało mi się stworzyć społeczność, która zostawiona na sześć tygodni, mogłaby się po prostu rozpaść. Nie chcę do tego dopuścić i bardzo chętnie będę opisywać swoje doświadczenia z pobytu w ośrodku. Na blogu dużo piszesz o wsparciu, jakie zapewnia ci partner i przyjaciółka. Przed chwilą powiedziałaś również o opiece, jaką roztaczają nad tobą tata i jego partnerka. Zastanawiam się, co jest najważniejsze w towarzyszeniu osobie z chorobą afektywną dwubiegunową. Warto poprosić bliską osobę, by obserwowała zachowanie chorego i w razie niepokojących objawów natychmiast o tym powiedziała. Człowiek w manii bądź hipomanii nie zdaje sobie sprawy, że coś się z nim dzieje – znacznie szybciej tę zmianę zauważa otoczenie. Największy problem jest jednak w tym, by nie tylko przyjąć tę informację: „OK, zaczął się epizod maniakalny”, ale także dać sobie pomóc. Ja początkowo odrzucałam pomoc, bo nie chciałam z tego stanu rezygnować – czułam się świetnie. Radziłabym też nie ignorować, nie bagatelizować i nie odrzucać chorego. Komuś, kto nigdy nie doświadczył czegoś takiego, jest szalenie trudno zrozumieć, dlaczego chory nie może wstać z łóżka i wyjść na spacer, skoro powszechnie wiadomo, że świeże powietrze pomaga. Myślę, że w relacji, w której jedna osoba cierpi na ChAD, bardzo ważne jest wyjście sobie naprzeciw, ale zdecydowanie najważniejsze jest zrozumienie, że to prawdziwa choroba, a nie widzimisię. Słowa „ogarnij się!”, „zacznij normalnie funkcjonować!” nic tu nie pomogą, bo chory nie jest w stanie kontrolować swoich objawów bez wsparcia farmakologicznego. Zobacz także Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 19:41: Przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną jest możliwa jeśli oboje jej chcą, mają o siebie zaufanie i znają się "od podszewki". To tak jak z przyjaźnią między dziewczynami; trzeba dobrej woli i odrobiny wysiłku, a wszystko będzie świetnie się układać. Odpowiedzi TAK jak by nie to to nie miała bym tyku przyjaciol codziennie widuje sie z kumplami i jeszcze nie miałam chlopaka wiec to mozliwe blocked odpowiedział(a) o 19:39 Jeszcze niedawno byłam innego zdania , ale teraz uważam że raczej nie . Po jakimś czasie albo po prostu przyjaźń się rozpadnie lub dziewczyna zakocha sie w chłopaku czy odwrotnie .Niektórzy moze stwierdzą że jest możliwa bo sami mają przyjaciela ;]Kiedyś też tak mówiłam , lecz z czasem wyjdzie na jaw że jest inaczej niż moglibyśmy się spodziewać ;) tak i to nie jest miłość bo to są dwie różne sprawy a w przyjaźni można mieć więcej luzu ale przyjaciel ci pomoże chociażby w najtrudniejszych problemach oczywiście jeżeli jest on prawdziwym przyjacielem ja powiem tak:kiedys przyjaznilam sie z takim jednym, naprawdę, dobrze nam sie ze soba gadalo i wogole. Ale potem nawet sama nie wiem kiedy to sie stało on zabujal sie we mnie, chcial ze mna chodzic ale ja sie nie zgodzilam. Po jakims czasie ja zabujalam sie w nim i... no poprostu on to wykorzystal, robil se jaja i takie tam... Teraz jest moim najwiekszym wrogiem... ;| Tak przyjaźń dziewczyny z chłopakiem istnieje... Nie zawsze jest to szkolna miłość lecz czasami jest to tylko przyjaźń ale rzadko się to zdarza Moim zdaniem NIE ponieważ chłopak i dziewczyna jeżeli się kumplują to prędzej czy później się w sobie zakochają, chyba że ten chłopak jest naprawdę jakiś niewyględny ;D a jezeli tak jest to dziewczyna i chłopak nie zrozumieją się tak dobrze jak dziewczyna z dziewczyną. Moim zdaniem tylko taka miłość istnieje, ale argumentów typowo szkolnych znaleźć nie potrafię. Moim zdaniem tylko taka miłość istnieje, ale argumentów typowo szkolnych znaleźć nie potrafię. Moim zdaniem tylko taka miłość istnieje, ale argumentów typowo szkolnych znaleźć nie potrafię. blocked odpowiedział(a) o 19:40 możliwa według mnie, jeśli facet jest gejem lub kobieta lesbijką. ( albo obydwa na raz )inaczej po jakimś czasie zapewne któreś się zakocha. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

chłopak i dziewczyna różne oblicza przyjaźni